czwartek, 31 lipca 2014

Rozdział XVII



            Ania poruszyła się lekko. Chłopak od razu wstał z fotela i podbiegł do łóżka. Dziewczyna zaczęła poruszać wargami. Niebieskooki bez zastanowienia zbliżył swoją twarz do twarzy dziewczyny. W jego nozdrza uderzył słodki różany zapach. Już miał całować te piękne malinowe usta kiedy poczuł też zapach jej krwi, więc w porę się opamiętał. Odsunął się od dziewczyny i złapał tylko jej dłoń. Patrzył jak powoli unoszą się jej powieki. Jak w jej pięknych czekoladowych tęczówkach pojawiają się iskierki szczęścia które… zamieniają się w płomienie wściekłości i przerażenia?!
            Kiedy Ania zobaczyła niebieskie oczy swojego chłopaka ucieszyła się jego obecnością, ale szybko zdała sobie sprawę, że coś tu jest nie tak. Wszystko o czym myślała już od listopada kiedy poznała Damiana zaczęło się spełniać. ON był WAMPIREM. Wszystkie te podejrzenia, które skutecznie w sobie tłumiła miłością do niego okazały się być prawdą.
Co teraz? Powinna go zabić czy zerwać z nim wszystkie kontakty? A może powinna dale z nim być i kochać tak jak jeszcze nigdy przedtem, bo przecież to miłość nas wybiera, nie my ją.
- Jak mogłeś? – wyszeptała w końcu. -  Jak mogłeś mi to zrobić?
- Nie rozumiesz, kochanie…
- Nie mów tak do mnie! – wykrzyknęła odsuwając się od blondyna.
- Ale… ja naprawdę cię kocham. Gdyby tak nie było na pewno wąchałabyś już kwiatki od spodu. Kiedy zobaczyłem cie na tym drzewie, wiedziałem, że nie dam rady cie zabić…
- Na jakim…? – no tak, pomyślała dziewczyna, Damian jest Łowcą Łowców, jest tym który miał mnie zabić, a ja nawet nie łączyłam faktów, że zjawili się w tym samym czasie. – Więc nie miałeś w planach mnie zabić?
- Nie! – wykrzyknął – Choć na początku miałem taki plan. Już na tym zebraniu kiedy zobaczyłaś mnie pierwszy raz czułem twój różany zapach – Ania zarumieniła się – Wiedziałem gdzie się znajdujesz, więc zabrałem parę tych głąbów pod to drzewo, ale kiedy zobaczyłem twoja sylwetkę, bladą dłoń coś poruszyło moim sercem. To było tak jakby zaczęło na nowo bić. Od kiedy umarłem nie miałem takiego uczucia. Śledziłem cię, byłem przy tobie o świcie słońca i pełni księżyca, od tamtego czasu byłem przy każdej sekundzie twojego życia. Na początku chodziłem za tobą, żeby znaleźć jakieś słabe punkty u ciebie i, żeby poczuć jak moje oziębłe serce zaczyna bić. Ale potem zdałem sobie sprawę, że nie chcę cię zabijać, że wypełniasz moje życie radością, miłością i strachem… - zrobił przerwę i spojrzał na swoją ukochaną, kiedy ta wpatrywała się na niego zaszklonymi oczami, ale się nie odzywała zaczął mówić dalej – Bałem się ciebie, bałem się o ciebie i bałem się mnie… od kiedy się zakochałem żyłem w strachu.
- Nie rozumiem… - odezwała się brunetka – Czemu bałeś się mnie i samego siebie? – blondyn zaśmiał się cicho, ale nie jak to miał w zwyczaju, tak łagodnie, to brzmiało jak śmiech zabójcy z horroru, czy jakiegoś psychopaty.
- Bałem się ciebie, bo wiedziałem czym się zajmujesz. Rozmawiałem z tobą telepatycznie, żebyś tylko nie zadała mi pytań skąd pochodzę i czy jestem wampirem – znów się zaśmiał – Ale byłaś za silna, czasem udawało mi się coś zdziałać, ale nie zawsze. Pamiętam ten dzień kiedy po raz pierwszy padłaś w moje ramiona, już czułem, że cos jest nie tak. Wiedziałem, że chcesz się zapytać właśnie oto. Ale chciałem cie mieć w moich obięciach, niestety czułem jak moje kły się wydłużają… Bałem się siebie i o ciebie ponieważ miałem świadomość do czego ja jestem zdolny. Byłem przerażony kiedy czułem twój zapach mieszany z ciepłym zapachem twojej krwi. Bałem się, że się nie opanuje… i tak też się stało. – westchnął zmartwiony. Brązowooka przypomniała sobie dwa strupki jakie znalazła niedawno na swojej szyi, przecież to było zaledwie dwa dni temu. Dotknęła dłonią tego miejsca ale po rankach nie było już śladu – Szybko się goją – powiedział chłopak widząc jej reakcje.
- Wiesz to nawet nie bolało… to wręcz było przyjemne – uśmiechnęła się do niego na pocieszenie.
- Mnie bolało… kiedy wracałem do domu i zdałem sobie sprawę z tego co zrobiłem. Bo kiedy cię nareszcie spróbowałem poczułem ogromną radość…!
            Ania siedziała w milczeniu patrząc na chłopaka. Jej kochanego blondyna. Jej chłopca z oczami jak ocean, takimi niebieskimi i głębokimi. Przypominała sobie te chwile kiedy musiał ją ugryźć. Ona też czuła radość, co więcej, czuła podniecenie, tak jakby tego chciała.
- A co z twoją rodziną? Czy oni też…? – odważyła się w końcu spytać.
- Nie… - jego oczy nagle stały się granatowe, zachowywał się jakby był w innym świecie. Mówił i nie zważał na pytania dziewczyny – Ja ich zabiłem. To było jak miałem osiemnaście lat, w 1698 roku. Siedziałem za domem, albo raczej szałasem, w którym mieszkaliśmy, czekałem na ojca który miał wrócić z pola, ale za miast niego doczekałem się Irs’a. zaprowadził mnie pod drzewo to była piękna jabłoń. Rozmawiałem z nim, Aż wrócił ojciec i wygnał go, a ten powiedział, że jeszcze wróci. Byłem wściekły ponieważ polubiłem tego starca. Nigdy nie dowiedziałbym się czemu tato tak go potraktował, bo odkąd pamiętam uczył mnie pomagać starszym, a Irs’a wyrzucił. Niestety staruszek sam postanowił odpowiedzieć mi na to pytanie. Przyszedł do mnie w nocy, o dziwo nie obudził nikogo oprócz mnie. Powiedział, że musi się zemścić na ojcu za to co mu zrobił. Wiem, że zasnąłem, a kiedy się obudziłem jego usta były we krwi. W mojej krwi. Ja tez miałem ochotę wkuć się w jego szyje, ale powiedział, że mój ojciec jest smaczniejszy i ja… - przełknął głośno ślinę – Ja ugryzłem mojego ojca… szarpał się, próbował się uwolnić, ale byłem za silny. Irs zajął się moja matką, a mi rozkazał pożywić się siostrą. Rozumiesz?! Siostrą… Izabel miała dopiero cztery lata! – do jego oczu zaczęły napływać łzy. Wampir, płaczący wampir. – Ja nie wiedziałem co się dzieje, z głodu chciałem rzucić się też na brata, ale starzec mnie powstrzymał i powiedział, że ten śmierdzi wilkami, nie warto. Kazał mi się położyć do pryczy, zasnąłem. – przerwał na chwilę – Kiedy się obudziłem w domu zobaczyłem kompletną masakrę, pełno krwi, moja cała rodzina leżała w piach zakrwawiona. Kiedy zaczęły do mnie napływać fakty zacząłem płakać i usłyszałem słaby głos mojego brata. „ Zabrał księgi… musisz je odzyskać i pomóc mi tak jak to robił ojciec…”. Nie wiedziałem o co chodzi. Zajmowałem się nim przez jakiś czas, ale pojąłem, że jestem za blisko ludzi, że i tak za dużo zwierząt i dziewcząt skrzywdziłem. Miałem za wielki popęd na krew. Chciałem odejść, ale Zayn mnie ubiegł i odszedł pierwszy. Potem słyszałem jeszcze, że w miasteczku grasuje stado wilków wśród których można ujrzeć właśnie mojego brata. Ja chodziłem po świecie zabijając wampiry i ludzi… stałem się bohaterem, ponieważ zabijałem wampiry, a ludzie nie wiedzieli, że tez nim jestem i, że robię to tylko by zdobyć moc. Kiedy wreszcie posiadłem większość wampirzych tajemnic chciałem się unormować i zamieszkać w jakimś małym miasteczku z dostatkiem pożywienia. Jednak zlecono mi zadanie które z chęcią przyjąłem, ale nie mogłem go wykonać. Miałem cie zabić, a zamiast tego się zakochałem. Jednak kiedy zobaczyłem moje księgi pod twoja szafką wściekłem się, opętałem ją, żeby dowiedzieć się jak je zdobyłaś…
- Więc to ty opętałeś Magdę? – zapytała Ania nie do końca zdając sobie sprawę z sensu słów Damiana. – Ty byłeś, sroką?... To ty ciągle pojedynkowałeś się z Klausem – tym razem stwierdziła dziewczyna.
- Tak… - westchnął.
             Historia blondyna wydawała się ani straszna, ale było jej tez szkoda chłopaka tyle wycierpiał… i co ona ma zrobić?
- Ja… - powiedziała wstając z łóżka – Pójdę już – chłopak spojrzała na nią, ale jej nie zatrzymywał. Wiedział, że potrzebuje czasu, że teraz wszystko może się zmienić. Ale wiedział też, że dalej będzie kochał tą bladziutką brązowooką dziewczynę.
- I nie dzwoń do mnie – dodała trzymając rękę na klamce – Lepiej będzie jeśli damy sobie spokój.
            Już otwierała drzwi, ale zamknęły się przez mocne uderzenie jakie zadał im chłopak, tym samym zagradzając drogę dziewczynie.
- Spokój? – spytał, a ta kiwnęła głową – Czyli koniec? – dziewczyna nie potrafiła odpowiedzieć,  nie chciała. – Ale ja cię kocham.
- W naszym przypadku te słowa nie mają zbyt dużej wartości.
-Wiem, że wcale tak nie uważasz…
- Ja sama nie wiem co uważam.

            Ania otworzyła drzwi i tym razem Damian jej nie przeszkodził. Wyszła z jego pokoju, apotem z pensjonatu. Płakała… hym, raczej pozwalała wypłynąć co jakiś czas trzem–czterem łzą. 

     Hej :) Jak tam pierwszy miesiąc wakacji?
Przepraszam, za spóźnienie i, że wstawiam rozdział o takiej porze, ale wczoraj jeszcze nie był gotowy... sorki.

2 komentarze:

  1. Ania dlaczego? Przyznaję się, że nie za bardzo lubiłam Damiana, ale jego opowieść mnie wzruszyła :(
    Nie myślałam, że wampiry mają uczucia, ale oni do siebie wrócą, tak?
    Szkoda mi Damiana, ale wszystko się ułoży :)
    Do zobaczenia i następnego rozdziału, Agata :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Oni jeszcze będą razem :)

    Zostawiam ci spam. Może wpadniesz.
    Zwiastun: https://www.youtube.com/watch?v=kJU-kshzxb0

    Kiedyś na pozór zwykła dziewczyna, jednak pozory mylą. Kate skrywała tajemnice. Pewnego dnia wszystko się zmieniło. Rozstanie z chłopakiem, przyjaźń z wrogiem. Co było potem? Nielegalne wyścigi, porwanie, gwałt. Nieudana próba samobójcza. Wypadek. Utrata pamięci. Przyłączenie się do jednego z najbardziej znanych gangów Ameryki. Upozorowanie własnej śmierci. Powrót do domu. Kolejne problemy.
    Czy Kate odzyska wspomnienia?
    Kim okaże się Jack? Co stanie się z Loganem?
    Czy dziewczyna kogoś pokocha?
    Czy pokona uzależnienia?
    Czy będzie potrafiła żyć bez adrenaliny, czy może wróci do gangu?

    Zwiastun: https://www.youtube.com/watch?v=kJU-kshzxb0

    Wejdź i przekonaj się na:
    nigdy-nie-bedziemy-razem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń