piątek, 30 maja 2014

Rozdział XII

   

            Ania umyła się i przebrała  w łazience tak szybko jak tylko umiała. Stanęła przed umywalką, żeby zobaczyć jak mocno skaleczył ja ten ptak. Miała tylko trzy zadrapania, ale za to długie i głębokie. Dwa znajdowały się na jej lewym policzku a trzecie przechodziło od czoła przez skroń. Obmywając je wodą utlenioną zaciskała zęby i syczała. Najpierw głowę a potem całe ciało przeszedł ból, który przeistaczał się w ogromnie uporczywe szczypanie. Te rany musiały być naprawdę głębokie. Przymykając oczy od tego nieustającego szczypania wyszukała jakąś miskę. Nalała do niej wody, a potem zanurzyła w niej twarz. Przyniosło to ogromne ukojenie, choć nadal czuła jak woda utleniona wyżera cały brud z ran. Otarła buzie ręcznikiem. Osunęła się po ścianie czekając, aż ból minie.
            Trzy dziewczyny szły powoli po schodach. Iza szła po środku niosąc tace z talerzem ciastek i kubkami gorącego kakao z bita śmietaną. Wspinały się na piętro stawiając powolne i ostrożne kroki. Każda myślała jakie zada Ani pytanie. Które pierwsze, które jest mniej ważne, przez które może poczuć się urażona?
            Weszły do pokoju, gospodyni jeszcze nie było. Położyły tacę na biurku i usiadły na łóżko.  Siedziały tak spięte rozglądając się po pokoju. W „świątyni” Ani były dwa może trzy razy, ale nigdy nie było dostatecznie dużo czasu aby się dokładnie rozejrzeć. Ostatnio jak tu były większość czasu spędziły w łazience czesząc się i malując. Teraz jednak mogły zbadać każdy szczegół. Wszystko tu pasowało do siebie kolorystycznie, dziewczyny wiedziały, że brunetka ma na tym punkcie obsesje. Ciemno fioletowe ściany, biały żyrandol i białe meble na których pod figurkami ( kto zgadnie jaki kolor figurek xD) leżały fioletowe serwetki. Na dużej szafie, w której trzymała większość ciuchów, naklejone były fioletowe kwiaty.  Łóżko z metalowym stelażem pokryte było białą pościelą, a na jednej z poduszek był jasnofioletowy hawajski kwiat. Z nad łóżka uśmiechały się do nich ich własne twarze. Zdjęcia porozrzucane były dosłownie wszędzie. Pod sufitem wisiały zdjęcia jeszcze z szóstej klasy, a niżej ich obecne. Na ścianie było tez już kilka zdjęć jej i Damiana razem. Były tez dwa mini plakaty. Jej ulubionego zespołu The Wanted i Nalla Horana z One Direction. Z tego co wiedziały dziewczyny Ania kocha, a może kochała ten zespół i Nalla. Nad biurkiem z białym laptopem i fioletową lampką były jakieś wycinki z gazet i wydruki z Internetu.
            Przecież nad biurkiem nigdy niczego nie było, pomyślała Martyna. wstała, żeby przeczytać wycinki. Zaczęła czytać nagłówki, aby wybrać sobie coś ciekawego. Wampiry wśród nas,, drugi mówił Czy Madonna jest wampirem?    Obrona przed zmarłymi, czwarty i ostatni jaki przeczytała głosił Czy czosnek pomaga? Matko co ona czyta, pomyślała. A było tego więcej.
– Tam nie ma nic ciekawego – zabrzmiał głos a Marti aż podskoczyła.
– Ania! Nie zauważyłyśmy kiedy weszłaś – wypaliła Magda – mocno boli? – dodała widząc jej twarz.
– Nie, już prawie w ogóle – powiedziała z koszlawym uśmiechem.
            Usiadła na łóżku pomiędzy Izą i Magdą. Czuła, że dziewczyny wbijają w nią wzrok, ale nie odezwała się dopóki materac nie ugiął się pod ciężarem Martyny. Zamykała i otwierała usta, żeby wydobyć z siebie jakikolwiek odgłos. Próbowała na daremno. Blondynka z zielonooką położyły dłoń na ramieniu Ani w tym samym czasie co kasztanowo włosa westchnęła, wtedy coś w brunetce pękło.  Zaczęła mówić bez opanowania. O  tym jak ugryzł ją Klaus dziewięć lat temu. Jak przez nią zginął jej ojciec, ponieważ chciał ją ratować z przed ostrzału wampira. Postąpił odważnie, ale strasznie głupio, powinien ratować swoje życie i tak by się rozprawiła z tym pajacem, a tak straciła ojca. Dziewczyny są pierwszymi osobami które o tym wiedzą, nawet pani Irwin myśli, że jej mąż nieszczęśliwie spadł z drzewa. Żeby uwolnić się od tych wspomnień przeprowadziły się tu, do Zabżerza. Powiedziała jak ćwiczyła sztuki walki w oparciu o filmiki internetowe i filmy, bo nie było ich stać, aby mogła chodzić na zajęcia w szkółce sportowej. Jak zabiła swojego pierwszego wampira, po wyczerpującej walce. O euforii jaka jej przy tym towarzyszyła i wyrzutach sumienia jakie dostała dwa dni później. O swojej najtrudniejszej i najdziwniejszej walce. Kiedy walczyła z naprawdę potężnym wampirem, chyba jednym z pierwszych. Kiedy już prawie umierała, kiedy się poddała tak jak dziś, trzymając twarz nad jej szyją szepnął Chcesz w końcu stać się prawdziwym wampirem, czy przejść przez jasny tunel? Wtedy jakimś cudem udało jej się przebić jego serce dębowym kołkiem, a on powiedział, że to się w niej kiedyś obudzi i dołączy do jego gatunku.
– Uciekłam, miałam traumę przez tydzień. – powiedziała nieco żywszym tonem niż poprzednio. – nie wiem czy powinnam wam to mówić, ale… - Ania chciała wspomnieć o przypuszczeniach co do Damiana, ale się rozmyśliła.
– Żartujesz?! Dobrze, że to zrobiłaś, teraz będziemy mogły cie wesprzeć. – odezwała się Iza.
– Wtedy przed Justyny domem faktycznie biłaś się z tym facetem. – powiedziała któraś z dziewczyn, tak grobowym tonem, że nie pasował do żadnej z nich.
 – Tak. 
– To była straszna opowieść, nie wiem jak mogłaś z nią żyć. – stwierdziła Martyna.
 – Jedno kłamstwo prowadzi do kolejnych  - powiedziała zamyślona Ania – Zanim się obrócisz stoisz w całym ich bagnie. – po tych słowach zapanowała cisza. Każdy rozważał je w myślach. Przecież tak łatwo jest kłamać.
– Została jeszcze sprawa tych pierścionków. – odezwała się zielonooka.
– Ahh tak! – Ania wstała z łóżka klaskając w dłonie.
            Podeszła do biurka i … weszła pod nie. Coś zaskrzypiało, zadudniało i dziewczyna wyszła z pod biurka z małą szkatułką w ręce. Usiadła z powrotem na łóżku i otworzyła skrzynkę. Było w niej pełno złotych obrączek, kolczyków, wisiorków a nawet łańcuszki, znalazło się nawet parę srebnych, ale bardzo mało. A wszystkie te piękności cechowała jedna rzecz. Niebieskie kamyczki z złotymi liniami.
– Ten kamyczek to lapis-lazuri* - powiedziała Ania wskazując dość spory kamyk w kolczyku. – Chroni wampiry przed światłem słonecznym. Dzięki niemu mogą chodzić w dzień jak i w nocy. Na szczęście coraz trudniej teraz zdobyć lapis-lazuri.
            Dziewczyny zaczęły oglądać błyskotki z otwartymi buziami. Niektóre były nieprawdopodobnie piękne i zdobione. W końcu Ania wstała i zaczęła poważnym tonem.
 – Musicie złożyć przysięgę, że nikomu nie powiecie. – a po chwili dodała – Nie, żebym nie miała do was zaufania, ale chciałabym żebyśmy to zrobiły. – dziewczyny pokiwały głowami.
             Usiadły w ala kółku na podłodze. Łowczyni wzięła z biurka kartkę i żyletkę? Dołączyła do dziewczyn siadając na bladokremowych panelach. I zaczęła trochę nie pewnie.
– Chciałabym, żeby to była przysięga krwi. – spojrzała na dziewczyny kładąc po środku kartkę i żyletkę. – Zgadzacie się?
            Iza z Magda przytaknęły, a Martyna ścisnęła swoje palce.
 – Czy to konieczne? – spytała patrząc na Anie spod łba. Ta pokiwała głowa potwierdzająco. – Ale to takie niechigęniczne. – broniła się wciąż. Brunetka położyła dłoń na palcach koleżanki. Wpatrywała się swoimi brązowymi oczami w jej, już zaszklone niebieskie oczy. I wtedy usłyszała cichy ale melodyjny głos
– To podobno aż tak nie boli. – Martyna spojrzała na Magdę  która wypowiedziała te słowa. I ona i Iza wpatrywały się ślepo w żyletkę. Drobniutka blondynka już trzymała w rękach długopis. Chwyciła kartkę i zaczęła przesuwać po niej narzędziem. Reszta dziewczyn utkwiła w niej wzrok. Kiedy skończyła wypuściła głośno powietrze, jakby wstrzymywała je przez cały ten czas. Położyła kartkę na środku tak, żeby każdy mógł przeczytać.
Przysięgam, że wszystkie wydarzenia
Dzisiejszego dnia zabiorę ze sobą do grobu.
Bronić będę tej tajemnicy za wszelką cene.
Pomogę we wszystkim, co będzie dotyczyć sekretu.
Będę jak strażniczka miasta,
Nie pozwolę skrzywdzić przyjaciół i rodziny.

        Iza wciągnęła głośno powietrze, a Martyna podciągnęła nosem, Ania się lekko poruszyła tylko Magda nie okazywała żadnych uczuć. Nagle wstała przeszła ślepo przez pokój i zapaliła światło. Wróciła do zgromadzenia i usiadła po turecku.
– Myślę, że treść jest idealna – odezwała się łowczyni. – Tylko – chwyciła kartkę i długopis – Mała korekta. Przysięgam, że będę bronić wszystkich znających tajemnice na wszelkie znane mi sposoby. – i złożyła swój podpis.  – Ten tekst  dotyczy tylko mnie, was przysięga którą ułożyła Madzia.
– Ale dlaczego?
 – Bo musze was chronić. Jeżeli któryś z wampirów dowie się, że znacie łowczyni mogą was… Boże nawet nie chcę o tym myśleć!
            Zapadła cisza nie było słychać nawet oddechów dziewcząt. W końcu blondynka chwyciła długopis, złożyła krótki podpis.  Złapała żyletkę i rozcięła opuszkę swojego palca, lekko się skrzywiła, ale szybko położyła zraniony palec na podpis który przed chwilą złożyła, pozostawiając jaskrawo czerwoną plamkę. W ślad za nią poszła Iza, tez nie okazywała zbyt dużo uczuć związanych z kaleczeniem palca. Ona pozostawiła intensywnie czerwona kropkę. Martyna po chwili wahania tez rozcięła palec z sykiem bólu, a z niego na papier poleciała jaśniutka, niemal pomarańczowa krew. Na koniec żyletkę do reki wzięła Ania. Rozcięła swój palec bez żadnych oznak jakiegokolwiek bólu. Z rany pociekła bordowa ciecz. Kiedy pierwsza kropelka spadła na papier coś zasyczało. Razem z drugą kropelką zgasło światło. W pokoju zapanowała ciemność. Rozległ się huk! Pisk! Słychać było podmuchy wiatru. By w końcu usłyszeć przeraźliwy krzyk. Potem jeszcze jeden huk i zapaliło się światło.
– Coś mnie złapało! Coś mnie złapało!! – krzyczała Marti – Boże coś mnie dotknęło! To było przeraźliwie zimne!

·         Ten talizman zaczerpnęłam z książki Pamiętniki Wampirów Zachęcam do przeczytania, naprawdę ciekawa xD
Jestem... przepraszam, że o takiej porze... ledwie się wyrobiłam. Chce bardzo podziękować komentującym dziewczyną. Jesteście kochane!! *.* 
Poprawiłam błędy jakie wkradły się do tego rozdziału, mam nadzieje, że wszystkie. jeśli nie piszcie w komentarzach postaram się poprawić jak najszybciej =)

8 komentarzy:

  1. No i znowu bardzo wciągający rozdział, to jest po prostu świetne.
    Nie mogę doczekać się kolejnego.
    Mam sobie nawet w telefonie zapisane kiedy rozdziały dodajesz.
    Życzę weny i oby następny rozdział był taki super jak ten i te pozostałe :)
    Aga :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Aha a czy to mi się tak wydaje czy jestem dziwna xD bo chyba ten rozdział jest krótszy od innych ??
    Ten się tak szybko czytało :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuu rozdział super, szkoda, że opowieść Ani taka krótka :( Mogłaś dodać więcej szczegółów. A po za tym zarąbiste czekam na nn xD!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że nie dodajesz częściej inaczej już całkiem nie miałabym czasu,a ostatnio postanowiłam założyć bloga i mam masę pomysłów, więc szkodaby było, go zaniedbać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Obecna!
    Cieszę się, że dodałaś wątek o 1D ^^
    I ten strach Marti to było świetne, takie realistyczne ;)
    Pozdrawiam, do poniedziałku!
    Agata :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam do siebie. Pierwszy rozdział i prolog przedstawiają główną bohaterkę. Akcja zacznie się od drugiego rozdziału.
    Kate to dziewczyna z problemami, jednak udaje przed wszystkimi, że jest szczęśliwa, a przed sobą samą, że jest twarda. Każdego dnia buduje wokół siebie kruchy mur, jednak jedno słowo, jednej osoby niszczy go skutecznie. Nie ufa nikomu, nawet samej sobie. Wpadnie w złe towarzystwo. Stanie się taka jak oni? Zabije człowieka? Ktoś ją uratuje, czy może sam poda jej skuteczne narzędzie śmierci?
    Wejdź na http://moze-dam-rade.blogspot.com/
    Tam poznasz historię Kate.
    I przepraszam za spam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie... :)
      Na pewno wejdę, intryguje mnie to "Zabije człowieka?"
      to do zobaczenia u Ciebie =)

      Usuń
  7. No znowu kończysz w tym super momęcie... jak Ty tak możesz? Ale nic... rozdział super naprawdę, przepadł mi do gustu, ( jak każdy z resztą xD)
    Do zobaczenia w nn

    OdpowiedzUsuń