Ania
umyła się i przebrała w łazience tak
szybko jak tylko umiała. Stanęła przed umywalką, żeby zobaczyć jak mocno
skaleczył ja ten ptak. Miała tylko trzy zadrapania, ale za to długie i
głębokie. Dwa znajdowały się na jej lewym policzku a trzecie przechodziło od
czoła przez skroń. Obmywając je wodą utlenioną zaciskała zęby i syczała.
Najpierw głowę a potem całe ciało przeszedł ból, który przeistaczał się w
ogromnie uporczywe szczypanie. Te rany musiały być naprawdę głębokie.
Przymykając oczy od tego nieustającego szczypania wyszukała jakąś miskę. Nalała
do niej wody, a potem zanurzyła w niej twarz. Przyniosło to ogromne ukojenie,
choć nadal czuła jak woda utleniona wyżera cały brud z ran. Otarła buzie
ręcznikiem. Osunęła się po ścianie czekając, aż ból minie.
Trzy
dziewczyny szły powoli po schodach. Iza szła po środku niosąc tace z talerzem
ciastek i kubkami gorącego kakao z bita śmietaną. Wspinały się na piętro
stawiając powolne i ostrożne kroki. Każda myślała jakie zada Ani pytanie. Które
pierwsze, które jest mniej ważne, przez które może poczuć się urażona?
Weszły
do pokoju, gospodyni jeszcze nie było. Położyły tacę na biurku i usiadły na
łóżko. Siedziały tak spięte rozglądając
się po pokoju. W „świątyni” Ani były dwa może trzy razy, ale nigdy nie było
dostatecznie dużo czasu aby się dokładnie rozejrzeć. Ostatnio jak tu były
większość czasu spędziły w łazience czesząc się i malując. Teraz jednak mogły
zbadać każdy szczegół. Wszystko tu pasowało do siebie kolorystycznie,
dziewczyny wiedziały, że brunetka ma na tym punkcie obsesje. Ciemno fioletowe
ściany, biały żyrandol i białe meble na których pod figurkami ( kto zgadnie
jaki kolor figurek xD)
leżały fioletowe serwetki. Na dużej szafie, w której trzymała większość ciuchów,
naklejone były fioletowe kwiaty. Łóżko z
metalowym stelażem pokryte było białą pościelą, a na jednej z poduszek był
jasnofioletowy hawajski kwiat. Z nad łóżka uśmiechały się do nich ich własne
twarze. Zdjęcia porozrzucane były dosłownie wszędzie. Pod sufitem wisiały
zdjęcia jeszcze z szóstej klasy, a niżej ich obecne. Na ścianie było tez już
kilka zdjęć jej i Damiana razem. Były tez dwa mini plakaty. Jej ulubionego
zespołu The Wanted i Nalla Horana z One Direction. Z tego co wiedziały dziewczyny Ania kocha, a może kochała
ten zespół i Nalla. Nad biurkiem z
białym laptopem i fioletową lampką były jakieś wycinki z gazet i wydruki z
Internetu.
Przecież
nad biurkiem nigdy niczego nie było, pomyślała Martyna. wstała, żeby przeczytać
wycinki. Zaczęła czytać nagłówki, aby wybrać sobie coś ciekawego. Wampiry wśród nas,, drugi mówił Czy Madonna jest wampirem? Obrona przed
zmarłymi, czwarty i ostatni jaki przeczytała głosił Czy czosnek pomaga? Matko co ona czyta, pomyślała. A było tego
więcej.
– Tam nie ma nic ciekawego – zabrzmiał głos a Marti
aż podskoczyła.
– Ania! Nie zauważyłyśmy kiedy weszłaś – wypaliła
Magda – mocno boli? – dodała widząc jej twarz.
– Nie, już prawie w ogóle – powiedziała z koszlawym
uśmiechem.
Usiadła
na łóżku pomiędzy Izą i Magdą. Czuła, że dziewczyny wbijają w nią wzrok, ale
nie odezwała się dopóki materac nie ugiął się pod ciężarem Martyny. Zamykała i
otwierała usta, żeby wydobyć z siebie jakikolwiek odgłos. Próbowała na daremno.
Blondynka z zielonooką położyły dłoń na ramieniu Ani w tym samym czasie co
kasztanowo włosa westchnęła, wtedy coś w brunetce pękło. Zaczęła mówić bez opanowania. O tym jak ugryzł ją Klaus dziewięć lat temu.
Jak przez nią zginął jej ojciec, ponieważ chciał ją ratować z przed ostrzału
wampira. Postąpił odważnie, ale strasznie głupio, powinien ratować swoje życie
i tak by się rozprawiła z tym pajacem, a tak straciła ojca. Dziewczyny są
pierwszymi osobami które o tym wiedzą, nawet pani Irwin myśli, że jej mąż
nieszczęśliwie spadł z drzewa. Żeby uwolnić się od tych wspomnień przeprowadziły się tu, do Zabżerza. Powiedziała jak ćwiczyła sztuki walki w oparciu
o filmiki internetowe i filmy, bo nie było ich stać, aby mogła chodzić na
zajęcia w szkółce sportowej. Jak zabiła swojego pierwszego wampira, po
wyczerpującej walce. O euforii jaka jej przy tym towarzyszyła i wyrzutach
sumienia jakie dostała dwa dni później. O swojej najtrudniejszej i
najdziwniejszej walce. Kiedy walczyła z naprawdę potężnym wampirem, chyba
jednym z pierwszych. Kiedy już prawie umierała, kiedy się poddała tak jak dziś,
trzymając twarz nad jej szyją szepnął Chcesz
w końcu stać się prawdziwym wampirem, czy przejść przez jasny tunel? Wtedy
jakimś cudem udało jej się przebić jego serce dębowym kołkiem, a on powiedział,
że to się w niej kiedyś obudzi i
dołączy do jego gatunku.
– Uciekłam, miałam traumę przez tydzień. –
powiedziała nieco żywszym tonem niż poprzednio. – nie wiem czy powinnam wam to
mówić, ale… - Ania chciała wspomnieć o przypuszczeniach co do Damiana, ale się
rozmyśliła.
– Żartujesz?! Dobrze, że to zrobiłaś, teraz będziemy
mogły cie wesprzeć. – odezwała się Iza.
– Wtedy przed Justyny domem faktycznie biłaś się z
tym facetem. – powiedziała któraś z dziewczyn, tak grobowym tonem, że nie
pasował do żadnej z nich.
– Tak.
– To była straszna opowieść, nie wiem jak mogłaś z nią żyć. – stwierdziła Martyna.
– To była straszna opowieść, nie wiem jak mogłaś z nią żyć. – stwierdziła Martyna.
– Jedno
kłamstwo prowadzi do kolejnych -
powiedziała zamyślona Ania – Zanim się obrócisz stoisz w całym ich bagnie. – po
tych słowach zapanowała cisza. Każdy rozważał je w myślach. Przecież tak łatwo
jest kłamać.
– Została jeszcze sprawa tych pierścionków. –
odezwała się zielonooka.
– Ahh tak! – Ania wstała z łóżka klaskając w dłonie.
Podeszła
do biurka i … weszła pod nie. Coś zaskrzypiało, zadudniało i dziewczyna wyszła
z pod biurka z małą szkatułką w ręce. Usiadła z powrotem na łóżku i otworzyła
skrzynkę. Było w niej pełno złotych obrączek, kolczyków, wisiorków a nawet
łańcuszki, znalazło się nawet parę srebnych, ale bardzo mało. A wszystkie te
piękności cechowała jedna rzecz. Niebieskie kamyczki z złotymi liniami.
– Ten kamyczek to lapis-lazuri* - powiedziała Ania
wskazując dość spory kamyk w kolczyku. – Chroni wampiry przed światłem
słonecznym. Dzięki niemu mogą chodzić w dzień jak i w nocy. Na szczęście coraz
trudniej teraz zdobyć lapis-lazuri.
Dziewczyny
zaczęły oglądać błyskotki z otwartymi buziami. Niektóre były nieprawdopodobnie
piękne i zdobione. W końcu Ania wstała i zaczęła poważnym tonem.
– Musicie
złożyć przysięgę, że nikomu nie powiecie. – a po chwili dodała – Nie, żebym nie
miała do was zaufania, ale chciałabym żebyśmy to zrobiły. – dziewczyny pokiwały
głowami.
Usiadły w ala kółku na podłodze. Łowczyni
wzięła z biurka kartkę i żyletkę? Dołączyła do dziewczyn siadając na
bladokremowych panelach. I zaczęła trochę nie pewnie.
– Chciałabym, żeby to była przysięga krwi. –
spojrzała na dziewczyny kładąc po środku kartkę i żyletkę. – Zgadzacie się?
Iza
z Magda przytaknęły, a Martyna ścisnęła swoje palce.
– Czy to
konieczne? – spytała patrząc na Anie spod łba. Ta pokiwała głowa
potwierdzająco. – Ale to takie niechigęniczne. – broniła się wciąż. Brunetka
położyła dłoń na palcach koleżanki. Wpatrywała się swoimi brązowymi oczami w
jej, już zaszklone niebieskie oczy. I wtedy usłyszała cichy ale melodyjny głos
– To podobno aż tak nie boli. – Martyna spojrzała na
Magdę która wypowiedziała te słowa. I
ona i Iza wpatrywały się ślepo w żyletkę. Drobniutka blondynka już trzymała w
rękach długopis. Chwyciła kartkę i zaczęła przesuwać po niej narzędziem. Reszta
dziewczyn utkwiła w niej wzrok. Kiedy skończyła wypuściła głośno powietrze,
jakby wstrzymywała je przez cały ten czas. Położyła kartkę na środku tak, żeby
każdy mógł przeczytać.
Przysięgam,
że wszystkie wydarzenia
Dzisiejszego dnia zabiorę ze sobą
do grobu.
Bronić
będę tej
tajemnicy za wszelką
cene.
Pomogę
we wszystkim, co będzie
dotyczyć sekretu.
Będę jak strażniczka
miasta,
Nie pozwolę
skrzywdzić przyjaciół
i rodziny.
Iza wciągnęła głośno
powietrze, a Martyna podciągnęła nosem, Ania się lekko poruszyła tylko Magda
nie okazywała żadnych uczuć. Nagle wstała przeszła ślepo przez pokój i zapaliła
światło. Wróciła do zgromadzenia i usiadła po turecku.
– Myślę, że treść jest idealna – odezwała się
łowczyni. – Tylko – chwyciła kartkę i długopis – Mała korekta. Przysięgam, że
będę bronić wszystkich znających tajemnice na wszelkie znane mi sposoby. – i
złożyła swój podpis. – Ten tekst dotyczy tylko mnie, was przysięga którą ułożyła
Madzia.
– Ale dlaczego?
– Bo musze
was chronić. Jeżeli któryś z wampirów dowie się, że znacie łowczyni mogą was… Boże
nawet nie chcę o tym myśleć!
Zapadła
cisza nie było słychać nawet oddechów dziewcząt. W końcu blondynka chwyciła
długopis, złożyła krótki podpis. Złapała
żyletkę i rozcięła opuszkę swojego palca, lekko się skrzywiła, ale szybko
położyła zraniony palec na podpis który przed chwilą złożyła, pozostawiając
jaskrawo czerwoną plamkę. W ślad za nią poszła Iza, tez nie okazywała zbyt dużo
uczuć związanych z kaleczeniem palca. Ona pozostawiła intensywnie czerwona
kropkę. Martyna po chwili wahania tez rozcięła palec z sykiem bólu, a z niego
na papier poleciała jaśniutka, niemal pomarańczowa krew. Na koniec żyletkę do
reki wzięła Ania. Rozcięła swój palec bez żadnych oznak jakiegokolwiek bólu. Z rany
pociekła bordowa ciecz. Kiedy pierwsza kropelka spadła na papier coś zasyczało.
Razem z drugą kropelką zgasło światło. W pokoju zapanowała ciemność. Rozległ się
huk! Pisk! Słychać było podmuchy wiatru. By w końcu usłyszeć przeraźliwy krzyk.
Potem jeszcze jeden huk i zapaliło się światło.
– Coś mnie złapało! Coś mnie złapało!! – krzyczała Marti – Boże coś mnie dotknęło! To było przeraźliwie
zimne!
·
Ten talizman zaczerpnęłam z książki Pamiętniki Wampirów Zachęcam do przeczytania, naprawdę ciekawa xD
Jestem... przepraszam, że o takiej porze... ledwie się wyrobiłam. Chce bardzo podziękować komentującym dziewczyną. Jesteście kochane!! *.*
Poprawiłam błędy jakie wkradły się do tego rozdziału, mam nadzieje, że wszystkie. jeśli nie piszcie w komentarzach postaram się poprawić jak najszybciej =)
Jestem... przepraszam, że o takiej porze... ledwie się wyrobiłam. Chce bardzo podziękować komentującym dziewczyną. Jesteście kochane!! *.*
Poprawiłam błędy jakie wkradły się do tego rozdziału, mam nadzieje, że wszystkie. jeśli nie piszcie w komentarzach postaram się poprawić jak najszybciej =)
No i znowu bardzo wciągający rozdział, to jest po prostu świetne.
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się kolejnego.
Mam sobie nawet w telefonie zapisane kiedy rozdziały dodajesz.
Życzę weny i oby następny rozdział był taki super jak ten i te pozostałe :)
Aga :3
Aha a czy to mi się tak wydaje czy jestem dziwna xD bo chyba ten rozdział jest krótszy od innych ??
OdpowiedzUsuńTen się tak szybko czytało :)
Uuu rozdział super, szkoda, że opowieść Ani taka krótka :( Mogłaś dodać więcej szczegółów. A po za tym zarąbiste czekam na nn xD!!
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie dodajesz częściej inaczej już całkiem nie miałabym czasu,a ostatnio postanowiłam założyć bloga i mam masę pomysłów, więc szkodaby było, go zaniedbać :)
OdpowiedzUsuńObecna!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że dodałaś wątek o 1D ^^
I ten strach Marti to było świetne, takie realistyczne ;)
Pozdrawiam, do poniedziałku!
Agata :D
Zapraszam do siebie. Pierwszy rozdział i prolog przedstawiają główną bohaterkę. Akcja zacznie się od drugiego rozdziału.
OdpowiedzUsuńKate to dziewczyna z problemami, jednak udaje przed wszystkimi, że jest szczęśliwa, a przed sobą samą, że jest twarda. Każdego dnia buduje wokół siebie kruchy mur, jednak jedno słowo, jednej osoby niszczy go skutecznie. Nie ufa nikomu, nawet samej sobie. Wpadnie w złe towarzystwo. Stanie się taka jak oni? Zabije człowieka? Ktoś ją uratuje, czy może sam poda jej skuteczne narzędzie śmierci?
Wejdź na http://moze-dam-rade.blogspot.com/
Tam poznasz historię Kate.
I przepraszam za spam
Spokojnie... :)
UsuńNa pewno wejdę, intryguje mnie to "Zabije człowieka?"
to do zobaczenia u Ciebie =)
No znowu kończysz w tym super momęcie... jak Ty tak możesz? Ale nic... rozdział super naprawdę, przepadł mi do gustu, ( jak każdy z resztą xD)
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia w nn