- Cicho! Spokojnie – uciszały ją dziewczyny
Czuć było lekki podmuch
wiatru, ale okno i drzwi były zamknięte. Były tu tylko one. Jednak czuć było
zimno i jakby czyjąś obecność. Ktoś je obserwował. Manipulował nimi. Zmuszał do
mówienia rzeczy o których nie maja pojęcia. Ktoś tu był i wiedział o nich
wszystko.
– Uspokój się, nikogo tu nie ma – i nagle huknęły
drzwi. Stanęła w nich mama Ani z nożem i ogórkiem w rękach. Jej mina mówiła
sama przez sie. Była wystraszona.
- Boże, co się stało? Czemu tak krzyczysz, moja
droga?
- Nic się nie stało, mamo. Zobaczyła pająka.
- Pająka? Przecież sprzątałam tu dziś.
- Mamo…! Ile razy mam ci…
- Jak to robactwo szybko wraca – mówiła jakby nie
usłyszała protestu swojej córki na temat „sprzątania” w jej pokoju.
- Pająki nie są… - zaczęła Magda, ale urwała. To w
istocie nie była najlepszy moment na
pouczanie starszej osoby, że pająki nie należą do grupy robaków.
- Może mają jakieś gniazdo – kontynuowała pani Irwin
– Hmm. No trudno. Wypiłyście już kakao?
- Nie, jeszcze nie.
- Jak wypijecie zanieście kubki na duł. – rozkazała
i wyszła.
- Ania mnie nie dotknął pająk – zaczęła Martyna.
- wiem, to byłam ja. – odpowiedziała jej. Kłamstwo
to jedyne rozwiązanie w tej sytuacji. Zdaje się, że Iza z Magdą uwierzyły.
- Ale to było zimne… - sprzeczała się dalej
niebieskooka.
- Przecież ja
mam zimne dłonie! Już dość, dobrze!? – powiedziała dobitnie i Marti już się nie
odzywała. Trzymała się tylko za ramię, gdzie rzekomo dotknęła ją Ania.
- Wiecie co? – przerwała cisze blondynka, żeby już
nie myśleć o tym dziwnym wydarzeniu – Teraz już wierze w te nadprzyrodzone moce
agaty. Wierze dosłownie we wszystko, wampiry, wilkołaki. Jestem przekonana, że
one istnieją.
– No właśnie co do agaty – odezwała się Ania,
podeszła do szafy w której trzymała biżuterie i przesunęła ją. Pod szafa była
dziura, a w niej pełno starych pożółkłych książek. Wyciągnęła jedna i podeszła
do dziewczyn. – Przypuszczam, że jest czarownicą z dziedziny czarnej magii. –
dziewczyny otworzyły buzie – Tu pisze – wskazała na książkę – Że czarownice
uprawiające białą magie zazwyczaj potrafią tylko leczyć ludzi ziołami, tylko
nieliczne porozumiewają się z duchami. Jeżeli któraś posiada taką księgę, a
jest ich bardzo mało, to morze rzucać zaklęcia. Ale to nic takiego –
powiedziała widząc miny koleżanek – Nawet nieobdarzeni mocami mogą to robić, ale
musza wierzyć i mieć jakikolwiek kontakt z magicznymi stworzeniami.
– Jaki kontakt masz na myśli? – zapytała
przestraszona Martyna.
– No… jakby to wytłumaczyć? Trzeba być ugryzionym
przez wampira, albo wilkołaka. Można tez być opętanym przez duchy czy demony.
– Okej. Ale czemu Agata jest złą czarownicą?
Przecież ona jest spokojna, miła i w ogóle – spytała Iza.
– To nie zależy od charakteru, to dar cie wybiera.
Nawet geny nie maja nic do gadania. Agata bez problemu będzie rzucać zaklęcia,
pewnie jest potężniejsza niż wampiry czy demony. Przez to, że ma w sobie trochę
zła może szybko stanąć po jego stronie. A wydaje mi się, że należy do tych
silnych czarownic skoro przepowiada przyszłość w wieku siedemnastu lat. W
księdze piszą, że im szybciej pojawia się moc tym potężniejszy czarodziej.
– Ale… czy to oznacza, że jest naszym wrogiem?
– Nie! Jak już zauważyłyście jest dobra, a
bynajmniej ma taki charakter, więc myślę, że będzie potrafiła wybrać właściwą
drogę.
– Ojejciu – odezwała się Marti – Trzeba jej to
powiedzieć.
– Tak, ale… - zaczęła Magda – Ania czy to księga
zaklęć?
- Tak. Jedna z siedmiu najbardziej kompletnych –
powiedziała dumnie – Napisane SA jeszcze inne, ale z błędami albo bez
niektórych zaklęć. Te pierwsze siedem napisały najprawdopodobniej pierwsze
siedem czarownic. A siódemka to magiczna liczba – uśmiechnęła się.
– O wow! – powiedziały na raz dziewczyny.
– Jak udało ci się ją zdobyć? –spytała Magda.
– Po walce z tym potężnym wampirem – zaczęła – W
czasie walki upuścił torbę. Kiedy już zdjęłam pierścień z jago palca, poszłam
zobaczyć co w niej było. No i znalazłam tą księgę i jeszcze parę innych –
spojrzała w kierunku swojej szafy z biżuterią.
– Jakie jeszcze znalazłaś księgi? – zapytała
ponownie Magda głosem kompletnie do niej nie pasującym. Takim gardłowym,
ochrypłym. Tonem z nutą złości.
– Hymm… Zbiór
Demonów Świata, - mówiła nie zauważając zmiany głosu u koleżanki – Pierwsza Księga Wampirów, jakąś księgę o
duchach, ale nie jestem w stanie odczytać tytułu. Było też pełno zapisanych pergaminów,
ale nie mogę ich zrozumieć, bo są zapisane w jakimś innym języku, coś w stylu
łaciny albo grecji.
– Łacińska krew zabójcy, moja krew! – z ust
blondynki okryły krzyk.
–Co!?
Oczy
ich koleżanki zblakły. Zamknęła powieki, a kiedy je otworzyła, nie było w nich
tęczówek ani źrenic. Patrzyła na nie, o ile to możliwe, samymi białkami. Marti
wyrwał się cichy pisk, Iza odsunęła się od drobniutkiej koleżanki. Ta
wyszczerzyła zęby, jakby chciała warknąć i gwałtownie odwróciła twarz w
kierunku okna. Siedziała tam olbrzymie sroka, która identycznie jak Magda miała
białe oczy. Wpatrywała się ślepo w dziurę w podłodze, gdzie nazwy stała szafka.
Która w tym momencie się przesuwała po panelach w kierunku okna, ale żadna
dziewczyna nie mogła się ruszać, były jak sparaliżowane. Ptak spojrzała swoimi
obrzydliwie białymi oczami prosto w Ani. Otworzył dziób, w tym samym momencie
szafa uderzyła w ścianę. Wszystkie spojrzały w tamta stronę, a kiedy ich oczy
skierowały się powrotem na ptaka, go już nie było. Nagle rozległ się rumot. To
Magda zemdlała. Leżała na podłodze obejmując księgę zaklęć.
Dochodziła
już ósma wieczorem, kiedy Magda zaczęła otwierać oczy. Ania, Iza i Martyna
pochyliły się nad nią. Była tak blada. Jaj twarz prawie zlewała się z białą pościelą na której
leżała.
– Co się ze mną stało?! – zaczęła krzyczeć –
Widziałam pełno krwi! Małe dzieci leżały zakrwawione! I… i ja też leżałam we
krwi, wszystko mnie bolało…! – z jej szarych oczu pociekły wielkie łzy.
– Cii, spokojnie – pocieszała ją Iza.
– Prawdopodobnie
zostałaś opętana.
– Co!?
– Poczekaj –
kontynuowała Ania – Niestety nie wiemy jak długo i przez kogo. Dlatego musisz
nam powiedzieć co pamiętasz y naszej rozmowy.
– Wszystko! – zaczęła, ale szybko przerwała –
Chociaż… opowiedziałaś swoją historie, potem ktoś napisał przysięgę i
podpisałam już gotową, wtedy zgasło światło. Następnie powiedziałam, że wierze
Agacie, ty powiedziałaś co o niej myślisz. Ja spytałam się czy to księga
zaklęć, a ty powiedziałaś, że tak i… o Boże! Ale ja tu byłam! Wszystko
widziałam! Naprawdę widziałam wszystko. A potem zobaczyłam te dzieci. –
rozpłakała się. Nie szło jej już
uspokoić. Łzy spływały po jej policzkach potokiem.
Dziewczyny
zaczęły przytulać zapłakana blondynkę, a Ania w tym czasie nie wzruszenie
wertowała jakąś stara zieloną księgę. To już nie była księga zaklęć. Tamta była
wielka brązowa i jakby owłosiona z złotym obramowaniem okładki. Ta jest nieco
mniejsza, zgniło zielona i z grubą twardą okładką. Srebne litery głosiły Pierwsza Księga Wampirów. Było w niej opisane jak stać się wampirem,
jak czepią one moc, co daje im krew i jeszcze więcej ciekawostek. Ale nie mogła
znaleźć nic o opętaniu. Pisało tylko, iż wszystkie wampiry mogą to robić, ale
nie wszystkie o tym wiedzą. Niestety poza tym nic nie było, żadnego wyjaśnienia
jak to konkretnie działa.
– Cholera! – krzyknęła wreszcie – Noc tu nie ma,
kompletnie! Niech to szlak!
– A Internet? – zaproponowała Iza.
– Można zobaczyć, ale wątpię, żeby było to
wytłumaczone jakoś dokładniej.
– A te luźne
kartki?
– Co? A te – dodała rozumiejąc, że chodzi o notatki,
które znalazła razem z książkami. – Są w dziwnym języku i trochę wyblakły.
– A od czego
są internetowe słowniki? – odezwała się Martyna otwierając laptopa i szczerząc
się do Izy.
- Jeżeli to łacina musicie szukać czegoś z „lamia” – dodała po chwili, wszystkie
zrozumiały, że to musi oznaczać „wampir” i wzięły się do pracy.
Jak
na złość co chwila pojawiało się to słowo. A to ile ich było w jakimś dziwnym
mieście, a to skąd przywędrowały do zamku o jakiejś dziwnej nazwie.
– Znowu znalazłam – odezwała się Magda, znużonym
głosem. Jej oczy wciąż były podkrążone od płaczu. – Zobacz co znaczy „lamia et
potestates” – Martyna po raz kolejny podeszła do biurka.
– „Wampiry i ich moce” – powiedziała równie sennie.
Blondynka
odłożyła pożółkłą kartkę na całkiem spory stos już sprawdzonych i wróciła do
dalszych poszukiwań. Kiedy nagle krzyknęła.
– Wampiry i ich moce! – dziewczyny spojrzały na nią
zdziwione – Skoro opętanie jest ich mocą to coś tu może być – powrotem chwyciła
niedawno odłożoną kartkę i zaczęła wymieniać – Morsus.
- Latanie – odezwała się Martyna.
- Commutationis in animalibus.
- Zamiana w zwierzęta.
-Excedentem
vires, agilitas, et velocitatis. Oby to nie było to, bo
nie ma o tym za wiele.
- Nie to nie
to – uspokoiła ją Marti - Nadludzka siła, zwinność i szybkość.
-Possessione.
- Tak! Nareszcie to, to!
– Dzięki Bogu, bo już mam dość. To dyktuję…
Siedziały
we czwórkę na łóżku a po środku spoczywała kartka, na którą przetłumaczone były
słowa ze starej notatki.
– A więc – zaczęła Ania - Wiemy, że im potężniejszy wampir tym lepsze
opętanie. Ale, żeby to zrobić i tak trzeba być potężnym. Czyli jesteśmy w
kropce. Bo jeśli były przerwy to był słabym wampirem, ale jeśli nasze podejrzenia
co do sroki są trafne to jednak jest potężny. Boże, jakie to skomplikowane!
– No i wiemy, że mogą wystąpić skutki uboczne. Na szczęście
wydają się przyjazne – powiedziała Iza szeroko uśmiechając się do Magdy.
– Tak, gdyby przez to wampiry nie wyczuwały u ciebie
krwi, albo ty byś ich wyczuwała to wyszło by ci to na dobre – zwróciła się do
blondynki Martyna.
– Ale są też
złe strony – zaczęła szarooka – Teraz łatwiej będzie mnie opętać, bo zamiast
krwi wyczuwać będą słaby mózg.
– No tak – uśmiech zszedł z twarzy niebieskookiej.
– No dobrze – odezwała się Ania – Na chwile obecna
wiemy wszystko co możliwe. – wyjrzała przez okno. Okolice całkowicie pokrywała
czerń – Powinnyście wracać do domu. Ale nigdzie się nie zatrzymujcie i naprawdę
nie obrażę się jeśli złamiecie po drodze parę przepisów drogowych.
Dziewczyny
uśmiechnęły się. Wzięły ze sobą już puste kubki po kakao, które opróżniły
podczas poszukiwań lamia i zeszły na
dół. Pożegnały się z panią Irwin i małym Kamilem, który rozdawał buziaki, i
wyszły.
Iza
odwiozła Martynę i Magdę i pojechała do domu. W salonie na kanapie leżała jej
mama wraz z tatą. Telewizor był ustawiony na cały regulator. A w pokoju unosił się
zapach krwi ,ale go zignorowała, bo myślała, że po dzisiejszym dniu jest
przewrażliwiona. Dziewczyna myśląc, iż śpią poszła do swojego pokoju.
Hej :) przybywam z kolejnym rozdziałem. Nie należy do najciekawszych, ale mam nadzieje, że się spodobał =D
Druga sprawa... obchodzimy dziś coś w stylu 2 urodzin xD mamy już 2000 wyświetleń, jesteście kochane *.* nawet nie zauważyłam kiedy to się stało...!
Hej :) przybywam z kolejnym rozdziałem. Nie należy do najciekawszych, ale mam nadzieje, że się spodobał =D
Druga sprawa... obchodzimy dziś coś w stylu 2 urodzin xD mamy już 2000 wyświetleń, jesteście kochane *.* nawet nie zauważyłam kiedy to się stało...!
Rozdział jest niezły, aż mnie ciarki przeszły gdy opętał ją ten wampir :) Mogłabyś dodawać trochę częściej rozdziały i ussuń weryfikację obrazkową, łatwiej wtedy dodawać komentarze.
OdpowiedzUsuńZajrzyj do mnie.
Mam dwa blogi.
Zabijanie mam we krwi:
Są tam elfy i ludzie, ale bez żadnego "czary mary". Między ludźmi, a elfami toczy się wojna.
Główna bohaterka-Feniks, przez cztery lata przebywała po za domem, zmieniła się, została perfekcyjenie wyszkolona w walce, kiedyś była inna, lecz gdy odebrano jej ukochanego stała się zimna jak głaz, nie ma sumienia, zabiła już wiele osób. Przy życiu trzyma ją tylko chęć zemsty. zapraszam na http://czasemprzeszlosczmieniaterazniejszosc.blogspot.com/
Mój uśmiech to kłamstwo:
Kate to dziewczyna z problemami, jednak udaje przed wszystkimi, że jest szczęśliwa. Każdego dnia buduje wokół siebie kruchy mur, jednak jedno słowo, jednej osoby niszczy go skutecznie. Nie ufa nikomu, nawet samej sobie. Wpadnie w złe towarzystwo. Stanie się taka jak oni? Zabije człowieka? Ktoś ją uratuje, czy może sam poda jej skuteczne narzędzie śmierci? Kto wygra wyścig?
Wejdź na http://moze-dam-rade.blogspot.com/
I'm first!
OdpowiedzUsuńWiesz nawet kiedyś oglądałam serial ,,Czarodziejki'', więc mi pasuje magia :D
Ciekawi mnie nazwisko mamy Ani ,,Irwin''
Wiesz, że kojarzy się 5SOS ;)
Do jutra Agata
Ooooh... I' m second :)
Usuńo rany!
OdpowiedzUsuńcos czuje, ze w nastepnym rozdziale bedzie jakis kluczowy moment ;)
to opetanie, no no.
agata czarownica? no to mnie zaskoczylo :D
co do nazwiskam to ja je uwielbiam, hahaha
pozdrawiam i zycze weny :)
iza x
Naprawdę uważasz, że ten rozdział był nudny? To jesteś dziwna xD
OdpowiedzUsuńMi po podobał się strasznie. Nie mogę doczekać się wydarzeń z nn.
A na koniec : Błagam dodaj szybciej!! :)
No i kolejny ekscytujący rozdział :)!!
OdpowiedzUsuńTo opętanie, białe oczy... super! Ale skoro sroką jest Damian (tak mi się przynajmniej wydaję) to czemu opętał Madzie? jaki on jest skomplikowany O_o No nic, trudno...
Życzę weny i do zobaczenia w następnym rozdziale :D
Kiedy kolejny?
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA I VBA
Pytania do LBA znajdziesz tu : http://moze-dam-rade.blogspot.com/2014/06/liebster-award.html