piątek, 7 lutego 2014

Rozdział IV

     
      Ania od samego rana przygotowywała się na spotkanie z Damianem. Wciąż nie wiedziała jak ma się go zapytać o to czy jest tym wampirem, czy nie. Ubrała swoją ulubioną fioletową bluzkę z cekinowym napisem „my toxic love” i czarne dopasowane rurki. Błyszczykiem rozjaśniła swoje usta, tuż do rzęs i kredka zdobiły jej oczy. Za dziesięć trzecia stanęła przed lustrem, aby zobaczyć czy nie potrzebuje poprawek. Nie miała na to czasu, bo zadzwonił dzwonek do drzwi. Zarzuciła na siebie kurtkę otworzyła drzwi i padła w ramiona ukochanego. Na początku chciał ją odepchnąć, nie pozwoliła mu na to, tak rzadko się przytulali, nie pozwolę mu, pomyślała. Ale po chwili odwzajemnił uścisk. To był pierwszy raz kiedy się tak długo obejmowali. Chłopak czuł jej zapach wyraźniej niż wszyscy inni, a teraz jak była tak blisko aż uderzał w jego nozdrza. Maliny i róże. Taki słodki zapach i ona taka słodka, pomyślał. W końcu złapali się za ręce i ruszyli. Pierwszy odezwał się Damian.    
– To o czym tak ważnym chciałaś rozmawiać?- zapytał nieśmiało. Ania zdążyła o tym zapomnieć. I znów nie wiedziała jak zadać mu to pytanie. 
-  Po prostu pomyślałam, że mało o tobie wiem – powiedziała niezbyt przekonująco. – A ty wiesz o mnie wszystko.  
– A co, chciałabyś wiedzieć czy nie jestem jakimś potworem? – Odpowiedział  żartobliwie. Tak. Pomyślała Ania, normalnie jakby czytał mi w myślach. - Potworem nie jestem, a jak już to nie nie takim złym. Nie zabijam. – Spojrzał na nią wzrokiem pełnym wiedzy i przekonania. Czyżby coś wiedział, pomyślała. 
– No co ty? Nie o coś takiego mi chodziło – roześmiała się cała spięta. – Po prostu nie wiem skąd dokładnie pochodzisz i takie tam.  
– Długa i nudna historia – spojrzała na niego i stwierdziła, że patrzy się na jej szyje, ale szybko spojrzał w jej oczy – Nie chcesz tego słuchać.
  - No dobrze, ale gdzie podziała się twoja rodzina? – Jego oczy zabłysły i napełniły się bólem. Tak jakby wspominał straszne wydarzenie. Ania zauważyła to i szybko zmieniła pytanie – Tak sobie myślałam i może chciałbyś wstąpić do naszej drużyny futbolowej? Jesteś szybki i silny więc na pewno się dostaniesz.
 - Nie, to nie dla mnie – uśmiechnął się, ale na krótko zmieniając wyraz twarzy na obojętny, jakby zamyślony – wole ten czas spędzić inaczej.
   Weszli do restauracji i zamówili duże lody. Ania już nie wracała do  rozmowy jaką miała w planach. Ale coś jej nie pasowało. Coś było nie tak, ale nie wiedziała co.
  Damian tez zachowywał się dziwnie. Był jakby nieobecny. Czuł głód, potężny, jeszcze nigdy nie był tak głodny. Wspomnienie rodziny obudziło w nim apetyt. Nie chciał się przybliżać do dziewczyny, bo bał się, że się nie powstrzyma. A ona to wyczuwała. On wyczuwał, że Ania się czegoś domyśla. Była mądrą i spostrzegawczą dziewczyną szybko składała kawałeczki w całość. Ale często nie chciała uwierzyć w swoje przypuszczenia. Dla mnie to nawet lepiej, pomyślał Damian.
  Wróciła do domu szczęśliwa, ale gdy tylko weszła do swojego pokoju spochmurniała. Już za dwa dni pełnia. Ten mieląc wrócił bardzo szybko. Musi się przygotować. Zaostrzyć kołki, napełnić pistolety specjalnymi nabojami i to wszystko przymocować do swojego stroju. Nie była gotowa z niczym i nic się jej nie chciało, postanowiła zostawić to na jutro. Będzie miała na to cały dzień.

  Ania właśnie wyskoczyła przez okno zostawiając je otwarte. Ruszyła w stronę lasu. Dziś jakimś cudem się spóźniła. Jak to możliwe? Kucnęła za dość dużym jałowcem i wytężyła słuch, żeby cokolwiek podsłuchać. Strasznie przeszkadzał jej w tym wiatr szeleszczący liśćmi. W końcu usłyszała kłótnie. Kłócił się ten wampir, który zawsze przemawiał jako pierwszy i nowy wampiry, ten niedoszły łowca.
- Tropisz tego Łowce już miesiąc! Mówiłeś, że najdłużej to trwało tydzień.
- Przeliczyłem się – odpowiedział spokojnie drugi wampir – Łowczyni nie jest taka głupia jak myślałem. Tak, mówimy o łowczyni – dodał kiedy spojrzał na zdziwioną twarz mężczyzny. – I jest bardzo sprytna. Nie zabija kołkami, a nawet jeśli to je spala i nie zostawia przy ciele. – roześmiał się -  co ja mówię, przy popiołach. Bo ciała zawleka na bezludne miejsca zabiera medaliony z lapiz-lazuli i zostawia je aby się spaliły na słońcu. – Rozejrzał się do o koła. Cholera!  Ja tak właśnie robię. Myślała przerażona Ania, czy to tak łatwo idzie wyczytać? Z zamyśleń wyrwał ją głos starego wampira.
 - Nie obchodzi nas jak ona to robi! – krzyknął, a cala reszta zgromadzonych mu zawtórowała. -  Masz ją znaleźć i zabić! A jak nie – Nie dokończył co się wtedy stanie, bo tropiciel złapał go za szyję jedną ręka. Widać było nawet za krzaka i z odległości 60 metrów, gdzie znajdowała się Anie, że jest zły. Chociaż nie, on nie był zły, był rozwścieczony.
- To co?! – Krzyknął prosto w twarz starcowi i dodał już spokojniej – Nic mi nie zrobisz. Jestem silniejszy od ciebie, a jeśli będziesz mnie pospieszał, zabije cię. Zabije każdego z was – zwrócił się do reszty wampirów, która nie ruszyła się nawet o centymetr aby pomóc swojemu przywódcy. – Jeśli będziecie mnie poganiać. Jestem tak potężny, że mogę sprawować władze nad pogodą. Żaden z was nie ma takiej mocy. – Z tymi słowami rzucił wampirem którego ciągle dusił w uczestników zgromadzenia. Spojrzał jeszcze na nich i zmienił się w olbrzymiego ptaka. To była sroka.

  Dziś w tym ogólnym chaosie udało się Ani zabić dwa wampiry. Wracała już do domu. Znów kroczyła polna drogą niczym śmierć, ale dziś nie towarzyszyło jej to dziwne uczucie, że ktoś ją obserwuje. Dotarła do domu, wspięła się po brzozie i przez okno weszła do pokoju. Kiedy leżała w łóżku zastanawiała się czy ten wampir już wie kto jest tym łowcą. Myślała tez o tej sroce. Czy możliwe, że ta sroka z jej okna i ten łowca to jeden ptak? Jeśli tak było to ten łowca już dawno mnie znalazł, myślała o tym aż kolejne fakty przyszły jej do głowy. Przecież jeśli te sroki są te same, a ta pierwsza tak przypomina mi Damiana to on może być tym tropicielem. No i musi być naprawdę  potężny skoro zamienia się w zwierzęta i kontroluje pogodę. A Damian jest piekielnie silny, a jego aura… to jest coś. Zasnęła myśląc o tym i przyśniła jej się wojna. Widziała jak Damian wylatuje w powietrze, a ona zabija kogoś z w poczuciu zemsty i bólu. A potem trzymała bezwładne ciało swojego chłopaka tuląc je do siebie. Płakała , płakała i krzyczała  jednocześnie. Wzeszło słońce i… Ania usiadła na łóżku. Jaki dziwny sen, pomyślała, taki, rzeczywisty. Wybiła trzecia nad ranem. Położyła się z powrotem i próbowała zasnąć. Długo to trwało. Wciąż myślała o tym śnie, potem o łowcy i srokach. Obawiała się, że koszmar powróci.


Okej przychodzę z kolejnym rozdziałem. Mam nadzieje, że przy tym rozdziale pojawią się komentarze. Możecie teraz komentować z anonima. 

2 komentarze:

  1. O Jezu.. Ale ten Damian tajemniczy. Kurde, z tym patrzeniem sie na szyje Ani bylo dziwne. On musi byc tym ''nowym wampirem''.
    Nigdy nie czytalam takich opowiadan o wampirach łowcach itp. ale to jest swietne :) Szkoda, ze wszystko sie tak troszke szybko dzieje. Ciagle powtarzasz imiona w opowiadaniu, a lepiej byloby zastapic je np. ''Chlopak'' ''dziewczyna'' itp. Ale to takie tam moje zdanie :) Pisz jak ci sie podoba, ale to nie oznacza, ze mi sie nie podoba. Wrecz przeciwnie, jak juz mowilam, opowiadanie bardzo ciekawe :)
    Wracajac do poprzednich rozdzialow, to bardzo rozsmieszyl mnie Kacper :D Hahaha caly czas sie smieje :D A ta Justyna to zwykla s*ka :)))
    Pozdrawiam i zycze weny :)
    - Martyna xx

    OdpowiedzUsuń
  2. No jestem :D
    Rozdział świetny, Damian mnie zaskoczył :D ( pomijając fakt, że już to czytałam, ale ciii! :P)
    Kurde, ten gość jest nie w porządku wobec Ani, nie podoba mi się to. To, że nie mówi jej nic o sobie, tylko stawia go w złym świetle. Przecież czuje, że dziewczyna się czegoś domyśla, prawda?
    Ale jest coś, za co dam mu plusa :) Wszyscy podejrzewamy, że to właśnie Damian jest tym nowym wampirem. Podczas zgromadzenia nie powiedział nic starszyźnie, na temat Ani, ba!, nawet nie wspomniał, że ją wytropił. W moim guście to oznacza, że jednak coś do niej czuje :) No bo serio, na początku wydawało mi się, że jest z nią tylko żeby ją 'wytropić'. Chłopak się trochę zrehabilitował tym zachowaniem :)
    Czekam również na pojawienie się Izy ( kurde, polubiłam ją, hahah xD)
    Co do poprzedniego komentarza, to się zgadzam. Mogłabyś czasem zamieniać różne słowa, aby unikać powtórzeń :) Ale to tylko rada, nie krytyka :)
    Nie każ nam tak długo czekać na następną część! :D
    Chyba wiesz, że to ja? xD
    ~Iza xx

    OdpowiedzUsuń